Film zdecydowanie dla psycho fanów NIN, posiada kilka fajnych momentów, gdzie można zawiesić oko. Szczególnie dobrze prezentuje się w pierwszej częsci, choc głownym motorem napędowym tego dziełą jest w gruncie rzeczy muzyka.
W tej tematyce są znacznie lepsze dzieła na myśl przychodzi mi późniejszy o 6 lat film pt. "Pig" w reżyserii duetu Rozz Williams i Nico B. rzecz znacznie mocniejsza jeśli chodzi o tematykę sado maso. Szczególnie jęsli weźmie się pod uwagę śmierć wokalisty Christian Death w niecały rok po powstaniu tego filmu przypadek nie sądze? :P