To chyba wiadome, nawet bez oglądania tych filmów. Moim zdaniem, Heleny się nie porównuje z Lindsay.
o i tu pod wzg obu ról polemizowałbym...jeszcze Heleny w roli E.Taylor nie widziałem ale widziałem za to Lindsay i była wysmienita..zmienia sie całkiem jej wizerunek jaki jest na nia nałozony...
Popieram - Helena zagrała zdecydowanie lepiej niż Lohan.
Widać, że starała się jak najlepiej poznać losy Elizabeth i Richarda - zrozumieć jej charakter, to jak kochała, nienawidziła, jakie uczucia nią miotały. Lohan poszła na łatwiznę - jej Taylor to portret gwiazdy jaką kolejne pokolenia widzów znają z ploteczek - postać, którą odegrała (bo stworzyła czy wykreowała to za dużo powiedziane) jest niebywale płytka, uproszczona wręcz karykaturalna i plastikowa, kreacja Heleny jest zdecydowanie bliższa oryginałowi a przez to bardziej wartościowa.
Uwielbiam Helenę i nie lubię Lohan jednak trzeba przyznać ze całościowo film z Lohan był dla mnie lepszy i ciekawszy. Faktem jest, że po lekturze biografii Burtona i Taylor, Helena naprawdę idealnie odzwierciedla Elizabeth sam film był dla mnie za nudy biorąc pod uwagę co tak naprawdę oboje w życiu wyprawiali.
To, że ktoś jest (nawet o niebo) lepszym aktorem nie znaczy, że lepiej pasuje do roli ;) Lohan miała to coś, całkiem nieźle wypadła.
No i Lohan bardziej przypominala Liz , Burtona tez lepiej dobrali w wersji z Lohan . A sama Lohan zagrala zaskakująco dobrze .
Wizualnie to na pewno nie Lohan zupełnie inny typ urody. Lohan rudowłosa i piegowata typ urody Ani z Zielonego Wzgórza. Niestety po tylu operacjach plastycznych już nie wyglądała jak ona a co dopiero Liz. Elizabeth Taylor jest kwintesencją typu urody królewny śnieżki.. Jedyna słuszna wersja to 1995 z Sherilyn Fenn