Akcja filmu dzieje się na dwóch poziomach. Poziom (prawdopodobnie) realny i poziom (prawdopodobnie) astralny do którego trafiają dusze po śmierci.
Na poziomie realnym trwa wysiedlenie ludzi- aczkolwiek trudno go nazwać do końca realnym bo przeplata się z elementami mistycznymi takimi jak wożone w kufrze anielskie skrzydła, czy dziecięcy anioł. Są też inne anioły o których mówi ksiądz w trakcie kazania ale one już chyba zapomniały o swoim pochodzeniu.
Na poziomie astralnym również trwają przygotowania do przeprowadzki na poziomy wyższe. Jednak dusze które tam utknęły potrzebują energii kogoś, kto je stamtąd zabierze. Tym kimś ma być anioł. No i anioł się pojawia pod postacią dziecka. Dziecko jest okaleczone- prawdopodobnie przez istoty, które próbowały mu odebrać moc w trakcie schodzenia na Ziemię. Chłopiec zawiera umowę z uwięzionymi duszami, że pomoże im jeśli zabiorą go stamtąd. On potrzebuje rodziny a one potrzebują energii.
Tak ja to widzę.
Mimo to fabuła jest nudna i tak naprawdę nie ma w niej nic pozytywnego. Przede wszystkim dlatego, że świat realny pokazany w filmie jest okrutny. Zresztą świat astralny też nie jest lepszy. I tu i tu obowiązują jakieś umowy i handel. Nikt nikomu nie pomaga za darmo.