Być może film trochę mało realistyczny (chudziutka, drobniutka Angie rozbraja facetów jak leci), ale było w nim jednak coś, co przez cały czas trzymało w napięciu. Właściwie prawie do końca nie wiadomo kim jest Evelyn Salt i po której stoi stronie. No i Pan Olbrychski w produkcji hollywoodzkiej: sam fakt robi wrażenie, grzechem byłoby nie obejrzeć tylko dla samej jego roli. :)
"Właściwie prawie do końca nie wiadomo kim jest Evelyn Salt i po której stoi stronie."
To akurat wiadomo było na długo przed końcem, a domyślać się tego można było jeszcze wcześniej.
Ja dotrwałam głównie dla Jego roli. A w domu żartują, że teraz może opowiadać 'Angelina Jolie może pocałować mnie w pierścień.' Kto oglądał, ten wie :)))
Wiadomość po latach :-) Nie chudziutka, drobniutka Angie, tylko Evelyn Salt z "CIA" !!! A gra ją nikt inny, tylko Lara Croft. No co ty człowieku, nie wiesz?
Co wspólnego z realizmem ma całkiem bzdurny argument: "chudziutka, drobniutka Angie rozbraja facetów jak leci"? Gdyby ważyła 150 kg to by było w porządku? Przecież nie wygląd ma znaczenie tylko szereg innych rzeczy. Spryt, zwinność, inteligencja, znajomość sztuk walki, wyszkolenie itp.