David Fincher

David Andrew Leo Fincher

8,7
23 366 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby David Fincher

Nigdy nie zapomnę szoku po obejrzeniu po raz pierwszy Alien 3(97 rok na tvn).
Czułem niesmak, wielki zawód i to coś co za bardzo nie pasowało do klimatu obcego.
Obcy w tej części jakby był zupełnie na uboczu(skupiono się na relacjach ludzkich).
Ale chyba najbardziej zawiodłem się na tym,że przeżyła tylko Ripley(Hicks-jedna z moich ulubionych postaci z dwójka dziwnym trafem nie przeżyła).
Dopiero po kilku latach zrozumiałem ,,fenomen'' i oryginalność tego filmu.
Teraz po raz n-ty oglądam na tv4 i stwierdzam,że nadal ma to coś.
Czy Fincher zniszczył sagę obcego?
Stwierdzam,że tak mimo iż film oceniam na 8/10.
Najbardziej zadziwia mnie fakt,jakim cudem dopuszczono do reżyserki tak ważnej serii kogoś kto dopiero debiutował jako reżyser filmowy.
Ciekawe...

mackal83

Nic nie zniszczyl, nie było co niszczyć, zrobil tak samo chujowy film jak dwa poprzednie, czyli utrzymał poziom.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Xerxo

nie mierz wszystkich miarka swojej starej.

aew4334555

Obrażasz każdego kto ma inne zdanie niż ty ?

Xerxo

nie,tylko takich mlotkow ktorzy nie potrafia docenic switnego i kultowego juz kina.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Xerxo

widze ze chwile zajela ci ta cieta jak noz do masla riposta.
na marginesie dorabianie sobie zbednych ideologii to przejaw glupoty w najczystrzej postaci
ergo-jestes downem bo nie doceniasz kultowej sagi a takze fenomenalnej i mrocznej postaci wykreowanej przez hr gigera.
a teraz splywaj zaczynasz mnie nudzic.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Xerxo

ergo-to jest nic przy sextape'ach twoich ojcow...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Xerxo

to jest nic przy sextape'ach twoich ojcow...

aew4334555

Diss na medal.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
mackal83

dla mnie 2 i 4 to najgorsze części, trójkę stawiam zaraz po 1

MaX_20

LOL 3 i 4 to najgorsze części, nie wliczając Preometeusza

ApolloCreed_

Niektórych po prostu nie zadowala efekciarska strzelanka.

neo_angin

lepsze odgrzewane kotlety z dziurawym jak sito scenariuszem

ApolloCreed_

Klimat!

neo_angin

i nic poza tym

ApolloCreed_

Świetne zakończenie, zabicie tej wkur*iającej małej z dwójki, świetna miejscówka. Cameron zrobił z Obcego zwierzątko, a w jedynce była to tajemnicza groźna istota. Fincher poszedł tą lepszą drogą z jedynki.

neo_angin

powrastasz się a ja nie chce ci drugi raz wszystkiego tłumaczyć

ApolloCreed_

Widzisz. To co dla ciebie jest minusem, dla mnie jest plusem. Lubię jak reżyser łamie zasady, a nie robi wygładzone kontynuacje i oszczędza głównych bohaterów.

neo_angin

gdyby twórcy mieli jaja to uśmiercili to by te postaci przed kamerą a nie poza nią.

ApolloCreed_

Niestety Hollywood ma jakieś ograniczenia. Lepiej tak niż w ogóle.

neo_angin

Piona.

ApolloCreed_

Prometeusz nie jest częścią.

neo_angin

Jest i to najlepszą.

0wner2

Raczysz chyba żartować...

Floyt

Chyba jednak nie.

0wner2

Ale powiedz mi - tak szczerze. Co Ty widzisz w tym filmie ? Dla mnie to gigantyczny zmarnowany potencjał na 2h nudy bez szczególnego klimatu czy głębi. Wiadomo, tragicznie nie jest, ale miało być zajebiście a jest mocno średnio.

Floyt

Ale powiedz mi - tak szczerze. Jak można uważać, że ten film był nudny i nie miał klimatu? Klimat miażdżył, wylewał się z ekranu, to była najbardziej klimatyczna część Obcego, miejscami był tak intensywny, że film ciężko się oglądało. Nudny? W którym miejscu? Świetna historia, świetni bohaterowie, co chwila coś nowego i zaskakującego, mistrzowsko wyreżyserowanego. Ja naprawdę nie rozumiem co w tym filmie mogło się nie podobać.

0wner2

Był nudny bo był boleśnie przewidywalny - może to wina trailerów, ale mniej więcej w 1/3 wiedziałem już jakie będzie zakończenie. Wystarczyło logicznie pomyśleć jakie może być powiązanie takiej misji z Alienem. Jedyną zagadką było kto zginie, a kto przeżyje a jedyną niespodzianką pochodzenie alienów.
Klimat ? Objawiający się w czym ? Ja tam tego klimatu nie wyczułem, wszystko w tej wersji już było, przynajmniej z 10 razy.
Nudny. Pół godziny spacerowania po kompleksie, kolejne wydarzenia powolne i stonowane, część czasu też poświecona na lot na miejsce, prawie zero napięcia. Brak tak silnej postaci kobiecej jak w oryginalnej sadze. Rozumiem że film może się podobać, i dlaczego. Ale za cholere nie zrozumiem jak mozna go nazwać najlepszym z sagi. Uciekanie wzdłuż spadającego statku zamiast w bok niech będzie tego sztandarowym dowodem.

0wner2

Buahahahahahahahaha

LeoMessi86

Buhahahhahaahhahaaha

mackal83

Fincher pokazał Cameronowi, jak powinna wyglądać kontynuacja sagi.

gowniarz_wyniosly

HA HA HA HA HA HA HA HA HA HA

Chyba odwrotnie, to Cameron pokazał jak powinno kręcić się sequele. Pociągnął on genialny wątek planety z wrakiem space jockeya wypełnionym jajami obcych poprzez świetny zabieg z przesunięciem czasu akcji o 50 lat i w logiczny sposób rozwinął zagadnienie rozwoju obcych wprowadzając postać gigantycznej królowej.

A u Fischera co mamy? Lokalizacja z dupy wyjęta + kompletny brak logiki + wtórność fabularna.

Polecam jeszcze wątek http://www.filmweb.pl/film/Obcy+3-1992-8243/discussion/Nigdy+nie+powinien+powsta %C4%87+%21%21%21,1511531?page=2

ApolloCreed_

Śmiej się, śmiej, Fincher potrafił stworzyć nieprzyjemną, ale wyrazistą atmosferę, co w dużej mierze zawdzięczamy ograniczonym środkom, np. praktycznie cała akcja rozgrywa się w jednym miejscu, wszystko jest takie surowe i ascetyczne (ubrania bohaterów, fryzury) że daje się odczuć widzowi. Ciekawym zabiegiem było też montowanie dwóch scen jednocześnie np. sceny wykluwania się obcego i pogrzebu, a pod względem klimatu cały film jest znacznie bliższy oryginałowi, niż wersji Camerona.

Fabularnie film daje radę, przecież to sequel, więc wymyślanie całkiem odmiennej fabuły mijałoby się z celem, a przynajmniej uniknięto tej całej amerykańszczyzny z marinsami, kulejącym aktorstwem i drewnianymi dialogami.

Równie dobrze oba filmy mogłyby nie powstać, ale o wiele bardziej wolę wersję Finchera niż Camerona.

gowniarz_wyniosly

Film Camerona jak najbardziej był konieczny, gdyż pierwsza cześć nie do końca wykorzystał potencjał tematu, tak jak wyżej pisałem James C. rozwinął wątek planety i jajami obcych i zakończył sagę w wielkim stylu.

Coś tam pisałeś o amerykańszczyzny z marinsami, jednak nie masz racji bo u Camerona jest właśniej inaczej, komandosi od samego początku dostawali po tyłkach, uciekali i chowali się przed obcymi - nie było tam żadnych tryumfów w amerykańskim wydaniu... wszyscy zgineli, przeżył jedynie Hicks i to w dodatku ciężko ranny.

''Kulejące aktorstwo'' - tak się składa że Sigourney Weaver za ten film otrzymała nominacje do Oscara (za pozostałe części już nie), więc coś mi tutaj kręcisz.


Alien3 to tylko i wyłącznie produkt komercyjny, typowa sequel robiony na siłę, kosztem wszelkiej logiki zawartej w tej sadze. Analogiczna sytuacja do serii Terminatora, gdzie również 3 cześć niszczy serię. Może i był on bliższy pierwowzorowi Scotta ale tylko od strony fabularne (ten sam schemat - grupa ludzi bez broni vs jeden obcy) co czyni go odgrzewanym kotletem. Co do klimatu jest już zupełnie inaczej niż u Scotta, Fincher wystylizował go na typowy mroczny film stosując ciemno-złoty filtr, to samo też czynił w późniejszych swoich thrillerach, więc jeśli chodzi o zachowanie klimatu to również pod tym względem lepiej stoi film Camerona.

ApolloCreed_

Wszystkie filmy z tej sagi są komercyjne, bo to nie jest żadne kino autorskie, aczkolwiek film Scotta jest mimo wszystko wybitny, a do tego znakomity artystycznie. Cameron nie ma takiej żyłki, więc poszedł w film akcji, który wyszedł mu tak jak wyszedł...

Triumfów w wykonaniu marines może u Camerona nie ma, ale ich przedstawienie to kpina. Stereotypowa banda osiłków, która nie marzy o niczym innym, niż o jak najszybszym nawalaniu nieznanego im wroga (żenująca scena z Jenette Goldstein, która mówi "To kiedy będziemy ich" i składa palce na kształt broni; zresztą warto tu wspomnieć o innej, równie wyrafinowanej kwestii tej bohaterki: "Kiss my ass"), a przy kontakcie z bronią zachowuje się niczym de Niro w Taksówkarzu, popisujący się przed lustrem. Do tego czarnoskóry dowódca, który tuż po obudzeniu musi sobie pakować cygaro do pyska (taki niby atrybut), silący się na okolicznościowe dżołki (zresztą całą załoga to robi). Czyli hollywoodzka sztampa.

Oprócz Sigourney (nb argument oscarowy to żaden argument), gra w tym filmie cała masa aktorów, zgodnie z hollywoodzkim elementarzem (czyli niezbyt przekonująco, z amerykańską manierą luzaka, nie stwarzając żadnych ciekawycg kreacji). Wiele czynników im w tym jednak nie pomaga, bo i dialogi i postaci są tu nijakie. W porównaniu do filmu Scotta - przepaść. Tam mieliśmy siedmioosobową załogę, siedem różnych charakterów, a co mamy u Camerona? Natomiast Fincher postarał się nieco bardziej, choćby dlatego, że w tym filmie mamy społeczność zbiorową w stanie izolacji, z dziwaczną formą religii.

Inna sprawa jest jeszcze taka, że i Scott i Fincher efekty specjalnie dawkują oszczędnie - wtedy gdy jest to potrzebne, natomiast Cameron robi to wyjątkowo często, co wcale nie przyczynia się do poprawy jakości filmu. Po latach Aliens zestarzał się bardziej niż pozostałe części.

gowniarz_wyniosly

W filmie Scotta raczej nic wybitnego nie ma, jest to po prostu bardzo dobrze nakręcony horror sci-si i nic więcej.
Cameron poszedł w kino akcji, a co niby innego miał nakręcić? Kolejny film o grupie naukowców pozbawionych broni na których poluje w korytarzach jeden obcy???
Co do marines, to właśnie o to chodziło aby przedstawić jako charyzmatyczni, twardzieli którzy się nie boją, gdyż nie wiedzą z czym będą mieli czynienia. Nieć w tym żenującego nie było, a powiem więcej nawet można było polubić tą ekipę. Z resztą nie zapominajmy że to są postacie bardziej epizodyczne, jeśli chodzi o te główniejsze to mamy o wiele ciekawszego Bishopa i Hicksa.

Co do aktorstwo to raczej, w takich filmach nie należy zbytni zwracać uwagi bo nie oto tu chodzi ale zarówno u Scotta, Camerona jaki Finchera nikt nie wykreował wybitnej roli, piszesz że u Scotta był że była siedmioosobowa załoga, tyle ze żadna z tych postaci (poza Ripley oczywiście) zupełnie nie zapada w pamięć, ba nawet nie pamięta się jak kto się nazywał, to samo tyczy się filmu Finchera. natomiast u Camerona - proszę bardzo Bishop to już postać kultowa i ponadczasowa.

Cameron również oszczędnie dawkuje efekty, przynajmniej tak było w tamtym okresie. W Aliens najwięcej było w scenie z mechaniczną ładowarką http://www.youtube.com/watch?v=FSrcMaid0mg&feature=related
Jak widać na filmiku nic się nie zestarzało.

ApolloCreed_

W filmie Scotta nic wybitnego nie ma? Jeden z najlepszych horrorów-sci-fi, prekursor takich filmów (później w tym klimacie powstało m.in. "Coś" Carpentera), a wykonany jest po prostu miodnie. Scena z rozerwaniem klatki piersiowej przez larwę obcego przeszła już do historii kina. Cameron za takie kino nie musiał się zabierać.
U Scotta w pamięć zapadają (poza Ripley) także Ian Holm i Veronica Cartwright, sam sposób przedstawiania postaci też był ciekawszy, bo najpierw poznawaliśmy całą załogę, równorzędnych bohaterów, a dopiero potem zaczęli się wyłaniać ci ważniejsi.
Fincher może nie prowadzi tego w taki sposób, ale nie ma on oporów przed tym, by uśmiercać tych bohaterów, co do których wydaje się, że odegrają jakąś ważniejszą rolę.

gowniarz_wyniosly

No nie wiem czy Alien jest filmem prekursorskim, w prawdzie Coś rzeczywiscie to film powstały na fali popularności Obcego jednak nie należy zapominać że ten on jest nawiązaniem do filmu ''Istota z innego świata'' który powstał przed obcym. Jeśli chodzi o przedstawienie postaci u Scotta, jest właśnie niezbyt ciekawe -sztampa, wzorowana na slasherach których to w latach 70 powstawało wiele, również na samym początku niemal jednoczenie mamy przedstawione wszystkie postać, następnie są one po kolei uśmiercane, by pod koniec przeżyć miała jedna, główna bohaterka.

Nie zauważyłem aby u Finchera ktoś kto był kreowany na główniejsza postać zginął jakoś niespodziewanie, Psychoza to to nie jest, poza tym w tym wszystkim brakuje logiki, więc o czym my tu gadamy.

ApolloCreed_

[Spojler]
U Finchera ginie bohater grany przez Charlesa Dance'a. Z początku może nam się wydawać, że odegra w filmie jakąś ważniejszą rolę.

Może Obcy Scotta jest wzorowany na slasherach, ale jakby nie patrzeć - stanowi świetny film, nie trąci żadnym kiczem i jest wymieniany w wielu zestawieniach dot. najlepszych horrorów/sci-fi. Wcześniej w takim zestawieniu dominowała tandeta. U Camerona horroru jest znacznie mniej, to w zasadzie tylko akcja/sci-fi.

gowniarz_wyniosly

Nie neguję tego że Obcy jest jednym z najlepszych horrorów w historii, sam przecież jestem fanem tego filmu, jednak minimalnie wyżej stawiam sequel Cameron (który również nie trąci kiczem) głownie ze względu na bardziej złożoną fabułę i większą ilość emocji którą ten film dostarcza. Oczywiście to jest bardziej film akcji niż horror, ale to chyba działa plus gdyż w tym gatunku leży większy potencjał zaś sam film względem pierwowzoru jest czymś nowym. Natomiast Alien3 Fincera co najmniej 2 półki niżej niż 2 poprzednie: brak logiki, brak kreatywności scenarzystów dyskwalifikują, ten film jako udaną kontynuację.

mackal83

Fincher nie zniszczył Obcego, bo on sam twierdzi, że to nie jest jego film. Zatrudniony był jako reżyser na ostatnia chwilę, bo inny zrezygnował. Producenci wtrącali się we wszystko co robił, a on się godził, bo naiwnie myślał, że krytyka spanie na nich, a nie na niego. Scenariusz zmieniany był wiele razy przez kilkunastu pisarzy. Gdy zaczynali zdjęcia scenariusz nie był skończony. Na planie nikt nie wiedział co będą robić następnego dnia. Ostatecznie złożyli dwie wersje w jedną i stąd tyle nielogiczności w filmie. Film jest zmontowany bez udziału Finchera. Wersja niby reżyserska też była robiona bez jego udziału. Produkcja tego filmu była tak chaotyczna, że pierwszy teaser sugerował, że akcja ma miejsce na Ziemi. W skrócie Obcego zniszczył FOX, a Obcy stworzył Finchera.

nihillist

No to szkoda,że tak to się potoczyło.

mackal83

Scott dobił tą serię swoim nowym tworem.

mackal83

Fincher nie mógł zniszczyć czegoś nad czym nigdy nie miał pełnej kontroli. Fincher tak bardzo nie cierpi "Obcego 3", że nawet zabronił wersję rozszerzoną nazwać "wersją reżyserską".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones